Witam!
Dziś niestety nie najlepsze nowiny.
To Dyciowe sikanko poza kuwetę zaczęło się zdarzać coraz częściej, a sama Edycja zrobiła się troszkę osowiała. Zauważyliśmy to w sobotę, ale - wiadomo - Kot też człowiek i miewa różne dni, więc na początku nie zwróciliśmy na to dużej uwagi.
Może dlatego, że wyjęłam pędzle* i położyłam na kanapie, a jeden z nich był żółty - to ulubiony kolor Edytki ;) przynajmniej ostatnio - i ona może nie biegała tak dużo, jak zwykle, ale za to chodziła cały dzień szczęśliwa z tym pędzlem w pyszczku, a wieczorem nawet przyniosła go do naszego łóżka i z nim spała :)
Za to w niedzielę już ewidentnie było widać, że coś jest nie tak. Nawet zostawiła świeże mięsko w misce i Ktosiak męczył się z taką wielką porcją cały dzień.
Biedna, było jej tak źle, że spała sobie, a Ktoś leżał tak jakby na niej, jakby chciał jej bronic, i lizał ją...
A akurat był u nas znajomy, Marcin, który ma dużo do czynienia z Kotami,często bierze tymczasy, a poza tym ma własne kotki. On nam powiedział, że może to być objaw zapalenia cewki moczowej, bo miał właśnie taką sytuację ze swoją kotką.
Okazało się, że Edytka wcale nie jest taka głupiutka..Załatwiała się tak przy nas, aby zwrócić nasza uwagę.
Byłam z nią dzisiaj u pani dr Diany i oddałyśmy mocz do badań, Dyciak dostał zastrzyk z antybiotykiem przeciw obrzękowi, przy okazji wyszło, że ma jakieś grudki, których nie powinno być, na trzeciej powiece, więc mamy też Tobrex (czy jakoś tak) do oczek... no i jutro będą wyniki badań moczu, więc muszę zadzwonić do pani weterynarz i we czwartek lub piątek znowu zabrać do niej kicię... a biedny maluch** tak nie lubi tych wizyt...
W każdym razie sytuacja jest już pod kontrolą i to raczej nic bardzo poważnego (chociaż czekamy na te badania jeszcze).
A teraz gwiazdki :D Abstrakcje, które przypomniały mi się w trakcie pisania notki, ale nie chciałam za bardzo odbiegać od głównego wątku:
** - maluch?! Ona niedługo przerośnie Ktosia!!! Już są praktycznie tej samej wielkości. A jak ją niosłam w transporterku, to myślałam, że mi ramię urwie! Przy tym ona, choć je dziennie tyle samo lub więcej mięska, co ja, nie jest w ogóle tłusta. Ale rośnie strasznie! Przecież, kiedy do nas przyszła była wielkości połowy Ktosia, a teraz są równe... tylko, że nie wiem, czy on jeszcze urośnie, a ona raczej tak... Jestem przerażona tym faktem. Ona i tak go tłucze jak chce, a co będzie, kiedy będzie od niego większa? Nasz pan domu już całkiem straci autorytet ;P Poza tym nasza krówka ma głupi nawyk kładzenia się spać na twarzy Kuby xD mam nadzieję, ze mi go nie udusi...
* - pędzle.No tak, pędzle. Robimy mały remont, bo grzyb z mieszkania obok, które stoi puste i ma specyficzny mikroklimat, próbował wziąć nasze mieszkanie szturmem. Ale nie daliśmy się! Już po odgrzybianiu, jeszcze zostało tylko trochę malowania. Koty próbują nam pomagać, ale oblały egzamin z BHP (no bo co to ma znaczyć, że trzymają pędzel za włosie, a nie za trzonek?! Nie da się malować trzonkiem. Próbowały nas przekonać, ze ogony też są do tego dobre, ale za bardzo się lenią i ostatecznie nie mogliśmy im tego zaliczyć) i nie są dopuszczone na teren robót ;)
A najlepszą historią jest geneza naszego grzyba... Otóż:
Miałam bardzo stresujący okres w trakcie sesji, tak bywa,gdy człowiek sobie w trakcie semestru odpuści, i nie mogłam spać. Po kilku kolejnych nieprzespanych nocach postanowiłam wspomóc się syropem ułatwiającym zasypianie.Poszłam więc do apteki i zaopatrzyłam się we wspomniany syropek. Jak się później okazało, jednym z jego składników była waleriana i kociaki oszalały, porwały mi plastikowy kubeczek-miarkę, zaczęły z nią robić dziwne rzeczy i zniknęły mi z oczu. Godzina była późna, a moja niechęć do wstawania z łóżka ogromna, więc to zignorowałam. Później nie mogłam znaleźć tej miarki i szybko o niej zapomniałam. To był błąd, bo znalazłam ją dopiero w trakcie remontu i okazało się, że słodki, pożywny syropek był bazą wypadową grzyba ;/
Ech! To życie pełne wrażeń! Chciałam napisać notkę na kilka linijek ;)
To na razie tyle.Pewnie dam znać jak będą wyniki badań.
Pozdrawiam serdecznie,
Monika Kołodziejczyk
:)