wtorek, 29 listopada 2011

Kocie charaktery

Dziś opowiem wam o kocich charakterach :)

Ktoś i Edytka bardzo dobrze się dogadują, ale to zupełnie różne koty.

Ktoś jest trochę starszym, opiekuńczym bratem, a Dycia młodszą, niegrzeczną siostrą. Kiedy Ona coś rozwali, On z reguły stara się to ukryć lub naprawić, kiedy wchodzi, gdzie nie trzeba, On ją przytrzymuje. kiedy dostają jedzenie On czeka, aż Ona skończy i się naje i dopiero idzie do miseczki.

To tylko jedno z porównań, jakie przychodzą do głowy :)
A oto kolejne:

On jest Anglikiem, a Ona Włoszką :D

Angielski gentlemen Spokojnie czeka, aż dostanie to, co mu się należy. nie narzuca się, ale podchodzi na bezpieczną odległość i gapi się wymownie. Kiedy poluje jest wyważony, cierpliwy, atakuje rzadko, ale za każdym razem trafia. A kiedy chce pieszczot, po prostu kładzie się gdzieś w pobliżu i czeka, aż człowieki same się zorientują, że teraz można go dotykać. Gdy jest mu dobrze mruczy cichutko, bardziej czuć wibracje mruczenia niż dźwięk.

Za to włoska dama, kiedy czegoś chce - krzyczy (kiedy chce, żeby Ktoś przyszedł do pokoju, w którym Ona siedzi, kiedy chce jeść, kiedy chce pieszczot, kiedy widzi zabawkę itd...). Straszna z niej gaduła, kiedy ma zachciankę nie jest w ogóle cierpliwa, wszystko musi mieć tu i teraz(!). Przy tym jest pełna energii, nie może usiedzieć w miejscu. Polując na zabawkę, rzuca się na nią (lub w okolice) bez opamiętania, atakuje całym ciałem, czasem na oślep. Za to kiedy jest jej dobrze, mruczy bardzo głośno, czasem słychać ją z drugiego pokoju :). Ogólnie jej ekspresja jest niesamowita.

Najciekawsze jest to, że Ktoś nigdy nie był takim łobuzem jak Dycia, ale nie był też tak zrównoważony, jak teraz. Przyjął taką rolę starszego brata niedługo po tym, jak zaakceptował małą.
Pomimo rozbieżności charakterów, jaka się klaruje, koty świetnie się dogadują i dużo się razem bawią.
Chociaż są chwile, czasem godziny, kiedy ta ich wspólna zabawa polega na tym, że Edytka znajduje sobie coś do roboty i zupełnie ignoruje otaczający ją świat, a Ktoś znajduje jakiś wyżej niż Ona umieszczony punkt obserwacyjny i pilnuje młodej. Kiedy Ona się bawi jest tak rozkoszna i zaciekła, że obserwowanie jej samo w sobie stanowi świetną rozrywkę. Dalej nie wiem czy On jej pilnuje, bo jest na jego terenie, czy po prostu się z niej śmieje po kociemu ;)

niedziela, 20 listopada 2011

Witajcie!

Znowu muszę przeprosić, że tak dawno nic nie pisałam i nawet nie mam zdjęć kotów na swoje usprawiedliwienie... Niestety okazało się, że ten semestr na uczelni jest dla mnie dość czasochłonny.
W dodatku jak już miałam czas i napisałam malowniczy i długi post, to internet wykręcił mi nieładny numer i wszystko się usunęło, a to strasznie zniechęca.

No ale koniec wymówek - pewnie chcecie wiedzieć, co tam nowego u koteczków!

Teraz akurat sobie śpią, ale jak nie było mnie w domu przez pół dnia, to musiały strasznie brykać, bo prawie nic  nie było na swoim miejscu, kiedy wróciłam ;)

Na pewno zastanawiacie się co z kastracją Edycji. Tutaj niestety was rozczaruję. Mała ma jeszcze  'wszystko na swoim miejscu'. Na razie mięliśmy sporo problemów z oczkami Ktosia, które Edycia ciągle drapie i skupialiśmy się na tym. Myśleliśmy, że to taki jednorazowy przypadek, ale ona często w zabawia drapie go po pyszczku i chyba nie wie, że to go boli. Myślę, że obcięcie pazurków tu pomoże, tylko nie wiem jak to się robi i chcę najpierw zobaczyć jak to robi pani wet i dostać instrukcje. Boję się, że mogłabym jej zrobić krzywdę.
Jednak to (wizyta u weta) odwlecze się jeszcze o kilka dni, bo na razie oboje z kubą złapaliśmy jakiś paskudny wirus i zdychamy. Za to Koty są słodkie i dużo się do nas przytulają. nawet chcą się z nami bawić, co jest miłą odmianą, bo przez jakiś czas bawiły się razem, a do nas przychodziły padnięte po harcach, żeby je miziać :)

Jeżeli chodzi o jedzenie to problem się rozwiązał - Edytka przestała się obżerać. Najwyraźniej zrozumiała, że niczego jej nie zabraknie. Tłuszczyk zniknął i mała znowu ma figurę modelki :P

Relacje międzykocie są u nas w domu takie, jak międzyludzkie :)
Nie wiem, czy na pewno tak jest czy tylko nam się wydaje, ale koty chyba próbują całować się taj, jak ludzie :D To na prawdę przekomiczne, kiedy one rozchylają wargi i stykają się pyszczkami przez kilka sekund. Oczywiście przechylają przy tym łebki.

Tylko Edycja jest strasznym łobuziakiem! Jak chce zwrócić na siebie uwagę to przechodzi obok różnych rzeczy i "przez przypadek" je zrzuca. I udaje przy tym niewiniątko, patrzy tylko wzrokiem w stylu 'no co, przecież to nie specjalnie'.. ech - mała terrorystka!

Jeszcze co do kocich relacji - Ktoś chyba na prawdę czuje się odpowiedzialny za Edytkę, bo czasem jej pilnuje. Na przykład, kiedyś sprzątałam szafkę pod zlewem (te szafki są przerażające), a Dycia ciągle tam wchodziła, chociaż za każdym razem ją wyrzucałam. Kiedy Ktosiaczek to zauważył, złapał ją za kark i posadził na tyłku. i tak jej pilnował, żeby tam nie wchodziła, chociaż normalnie sam mi się tam wpycha :) odgradzał jej drogę łapką, łapał ja za kark. W końcu wystarczyło, żeby się na nią popatrzyłi rezygnowała :D
To na prawdę niesamowite!

Reasumując - nasza mała rodzinka ma się nie najgorzej, nawet pomimo faktu, że Edytka przeżyła dziś okropną traumę, kiedy rano przebiła balonik. Na szczeście szybko się pozbierała i  zrozumiała, że to powód do dumy, bo go upolowała :D

Pozdrawiamy serdecznie :)