Witajcie!
Znowu muszę przeprosić, że tak dawno nic nie pisałam i nawet nie mam zdjęć kotów na swoje usprawiedliwienie... Niestety okazało się, że ten semestr na uczelni jest dla mnie dość czasochłonny.
W dodatku jak już miałam czas i napisałam malowniczy i długi post, to internet wykręcił mi nieładny numer i wszystko się usunęło, a to strasznie zniechęca.
No ale koniec wymówek - pewnie chcecie wiedzieć, co tam nowego u koteczków!
Teraz akurat sobie śpią, ale jak nie było mnie w domu przez pół dnia, to musiały strasznie brykać, bo prawie nic nie było na swoim miejscu, kiedy wróciłam ;)
Na pewno zastanawiacie się co z kastracją Edycji. Tutaj niestety was rozczaruję. Mała ma jeszcze 'wszystko na swoim miejscu'. Na razie mięliśmy sporo problemów z oczkami Ktosia, które Edycia ciągle drapie i skupialiśmy się na tym. Myśleliśmy, że to taki jednorazowy przypadek, ale ona często w zabawia drapie go po pyszczku i chyba nie wie, że to go boli. Myślę, że obcięcie pazurków tu pomoże, tylko nie wiem jak to się robi i chcę najpierw zobaczyć jak to robi pani wet i dostać instrukcje. Boję się, że mogłabym jej zrobić krzywdę.
Jednak to (wizyta u weta) odwlecze się jeszcze o kilka dni, bo na razie oboje z kubą złapaliśmy jakiś paskudny wirus i zdychamy. Za to Koty są słodkie i dużo się do nas przytulają. nawet chcą się z nami bawić, co jest miłą odmianą, bo przez jakiś czas bawiły się razem, a do nas przychodziły padnięte po harcach, żeby je miziać :)
Jeżeli chodzi o jedzenie to problem się rozwiązał - Edytka przestała się obżerać. Najwyraźniej zrozumiała, że niczego jej nie zabraknie. Tłuszczyk zniknął i mała znowu ma figurę modelki :P
Relacje międzykocie są u nas w domu takie, jak międzyludzkie :)
Nie wiem, czy na pewno tak jest czy tylko nam się wydaje, ale koty chyba próbują całować się taj, jak ludzie :D To na prawdę przekomiczne, kiedy one rozchylają wargi i stykają się pyszczkami przez kilka sekund. Oczywiście przechylają przy tym łebki.
Tylko Edycja jest strasznym łobuziakiem! Jak chce zwrócić na siebie uwagę to przechodzi obok różnych rzeczy i "przez przypadek" je zrzuca. I udaje przy tym niewiniątko, patrzy tylko wzrokiem w stylu 'no co, przecież to nie specjalnie'.. ech - mała terrorystka!
Jeszcze co do kocich relacji - Ktoś chyba na prawdę czuje się odpowiedzialny za Edytkę, bo czasem jej pilnuje. Na przykład, kiedyś sprzątałam szafkę pod zlewem (te szafki są przerażające), a Dycia ciągle tam wchodziła, chociaż za każdym razem ją wyrzucałam. Kiedy Ktosiaczek to zauważył, złapał ją za kark i posadził na tyłku. i tak jej pilnował, żeby tam nie wchodziła, chociaż normalnie sam mi się tam wpycha :) odgradzał jej drogę łapką, łapał ja za kark. W końcu wystarczyło, żeby się na nią popatrzyłi rezygnowała :D
To na prawdę niesamowite!
Reasumując - nasza mała rodzinka ma się nie najgorzej, nawet pomimo faktu, że Edytka przeżyła dziś okropną traumę, kiedy rano przebiła balonik. Na szczeście szybko się pozbierała i zrozumiała, że to powód do dumy, bo go upolowała :D
Pozdrawiamy serdecznie :)
Cieszę sie bardzo z nowych wiadomości i że wszystko dobrze sie układa:) Z Edytki to prawdziwy urwis! Dobrze, że choć ma milutki charakter i rekompensuje w ten sposób poniesione straty;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że mała przestała się obżerać i dba teraz o linię;)
A przygoda z balonikiem to musialo być traumatyczne przeżycie;)
Obcinanie pazurków powinno pomóc na problemy z zadrapaniami. To nie jest trudne ale trzeba sie nauczyć.
Zdrowia życzę
M.