poniedziałek, 30 stycznia 2012

I miejsce dla Edytki!!

... jako dla najgłupszego kota na świecie XD !!!!

Szkoda, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia! Ech!
Edytka zrobiła coś najgłupszego na świecie i jesteśmy z tż przekonani, że to przez przypadek xD

Weszła do kuwety, stanęła "w drzwiach" (tak, że była już w kuwecie ale drzwiczki były uchylone i opierały się o jej grzbiet) i nasikała na podłogę przed kuwetą (!) Po czym wyszła z kuwety i bardzo zdziwiona patrzyła przez chwilę na to, co "zmalowała" a potem uciekła się schować.

Pierwszy raz się coś takiego zdarzyło xD. Tzn. ona sikała wcześniej czasem poza kuwetą ale tak, że faktycznie była POZA nią. A teraz nie wiem, co się stało. Kuwetki świeżo wyczyszczone, kotki wybawione i wypieszczone wyjątkowo obficie, nakarmione.

Jedyne rozwiązanie jest takie, że mała jest po prostu największym słodziakiem-głuptasem na świecie :P

P.S: u nas wszystko dobrze, tylko sesja, ale o tym musiałam napisać!
Edytce już prawie odrosło futerko na brzuszku i sterylka to dalekie wspomnienie, Ktosiak ma jakiś strasznie seksaśny nastroj i próbuje "dosiadać" wszystkiego,nawet naszych rąk i nóg o.O - Edytkę też próbuje, ale ona szybko go wywraca i też go dosiada. Nie wiem, czemu tak jest, staram się go tego oduczyć, ale słabo to idzie.

Może macie jakieś sugestie?

Pozdrawiam serdecznie :)
Monika.

niedziela, 1 stycznia 2012

Święta, Święta i po Świętach...

Witam.
Dziś tylko krótka notka, którą mam nadzieję rozwinąć w ciągu najbliższych dni :)

A więc chronologicznie:

Na świeta Koty miały wielką przygodę, bo wyjątkowo niepojechały do mnie, tylko do domu Kuby, gdzie mieszka jeden baaaardzo nie-kocio-towarzyski kot (a właściwie Kota).
Maluchy mialy masę ciekawych przygód, które postaram się opisać w zaktualizowanym poście w ciągu kilku najbliższych dni.

Po powrocie do domu Edytka byla u pani weterynarz na zabiegu. Pani doktor Diana, oczywiście, była zachwycona poziomem komunikatywności i słodkości kici i powiedziała, że wcale nie jest ona tłuściutka :D.
Kicia dobrze zniosła zabieg i narkozę, nawet nie wymiotowała. Za to 2dni była "wstawiona" ;)

Świetna wiadomoscią jest to, że Edytka w ogóle nie sprawia wrażenia cierpiącej. Bawi się i gania jak gdyby w ogolenie miala żadnego zabiegu! To dla nas pozytywny szok, bo Ktoś po kastracji dość długo do siebie dochodził i było widać, że cierpiał.

To na razie tyle,
Życzymy wszystkim, aby przyszły rokbyl jeszcze lepszy niż poprzedni i żeby było w nim duuużo kotów-psotów i mruczenia :)