Niestety, musicie mi wybaczyć to, że piszę późno i, że dziś, prawdopodobnie będzie króciutko. W ramach przeprosin dorzucę parę zdjęć.
Chyba do 3:00 nad ranem bawiliśmy się z kotami, aż wydawało nam się, że są tak zmęczone, że pójdą spać i pozwolą nam zasnąć. W rzeczy samej, kiedy zbieraliśmy się do spania, kotki już wyglądały na baaardzo zmęczone.
Oszukały nas ;) jak tylko w domu pogasły światła, znowu zaczęły się gonitwy.
Jeszcze od czasu do czasu w tych przepychankach kotki są trochę zbyt zaangażowane jak na mój gust, ale klaśnięcie w dłonie świetnie działa :). Poza tym rzadko - może kilka razy na dzień - zdarza się taka sytuacje. Wtedy z reguły słychać miauknięcie, syknięcie i na chwilę stopują. Wydaje mi się, że to wina Ktosia, który nie zdaje sobie sprawy z tego, jaki jest silny (a jest bardzo. Potrafi w zapamiętaniu w zabawie z nami przegryźć do krwi skórę na ręce). Po prostu jak się za bardzo zaangażuje to przesadza, ale jedno miauknięcie lub syk ze strony Edytki potrafią sprowadzić go na ziemię :) Chyba się zakochuje ;)
Nie udało mi się uchwycić tego na żadnym zdjęciu, ale koty się całują i ocierają pyszczkami :D
Ich znajomość rozwija się zaskakująco dobrze i szybko :)
Nie biją się o jedzonko, suche jedzą obojętne z której miski, choć Edytka chyba woli z miski ktosia. Widać nie czuje się już takim maleństwem, za jakie ją mamy i nie chce juniorków ;)
W łazience pojawiła się kolejna kupka i trzeba będzie przeprowadzić śledztwo.
W prawdzie Ktoś nie wydawał się bardzo na nas obrażony, a wczoraj i dziś już sporo mruczał, ale możliwe, że jakoś chce nam zrobić na złość... Możliwe też, że Edytka nie czuje się pewnie z nową kuwetą, ale wątpię w to, bo wczoraj normalnie się przy nas załatwiała. No, okaże się, to napiszę. A może się nie okaże, bo już nie zrobią paskudztwa, to też napiszę :)
Zaczęliśmy już powoli wkładać małą do kuwety z drzwiczkami i jeszcze sama do niej nie wchodzi, ale jak się ją tam wsadzi to nie jest wystraszona ani nic. Pamiętam, że Ktoś dokładnie tak samo się do tego przyzwyczajał.
W ogóle zaczęłam czytać ten wątek Edytki na Miau.pl (jestem na 13 stronie) i widzę, że Jest niesamowicie podobna do Ktosia. Dokładnie tak samo dorastał, tylko że bez innych zwierząt. Też od początku wiedział, o co chodzi z kuwetą, szybko zapoznał się z każdym kątem mieszkania. Nawet tak samo nie chciał jeść saszetek, jak spróbował surowego mięsa. Oczywiście noszenie wszędzie ze sobą ulubionej zabawki i ślinienie, gryzienie, drapanie, szarpanie, wąchanie, lizanie i Bóg wie, co jeszcze w wolnych chwilach to podstawa. Nie ma tylko takiego gustu ukierunkowanego na róż. On jest koneserem wszelkiego rodzaju korków z win, likierów, obojętnie czego. Mogą być plastikowe lub korkowe, ale korkowe się znacznie lepiej gryzie. Tylko, że szybciej się niszczą...
No i też był takim grzecznym łobuzem. Tak, łobuzem. Po tych kilku dniach mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że z małej jest straszna łobuziara! Potrafi zmęczyć ktosia tak, że pada na nosek, a później, kiedy on już leży, ona na niego poluje. Albo jak się biją i któreś przesadzi, jest miauk, dają sobie spokój. To Edytka rzuca się z powrotem na Ktosia. Nie przypuszczałam, że tak będzie, zwłaszcza, że wydaje mi się, że ona powinna się go troszkę bać, skoro potrafi ją ugryźć, przygnieść lub nadepnąć tak, że ta miauczy lub syczy.
Mimo wszystko wydaje mi się, że się lubią. To prawda, że potrafią się prać zapamiętale, przy okazji demolując całe mieszkanie, ale równie często bawią się w berka, piłkę lub jakieś inne spokojne gry. Nie sypiają jeszcze chyba razem, w każdym razie nie w łóżku, ale mała jak tylko słyszy budzik, to przychodzi i mruczy - to takie cudowne!
Edycia jest jeszcze troszkę dzika i chowa się, jak tylko przyjdą do nas goście, ale myślę, że z czasem przyzwyczai się do ludzi. Będzie musiała, bo prowadzimy dość aktywny towarzysko tryb życia i ze względu na dobrą lokalizację z reguły znajomi przychodzą do nas, a nie na odwrót.
Jestem przekonana, że skoro Ktoś może przyzwyczaić się do kolejnego czworonoga, to Edytka wkrótce przestanie obawiać się dwunogów ;)
No i jednak się rozpisałąm :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do oglądania poniższych zdjęć :)
Ups! To zdjęcie się przekręciło... Koty odpoczywają po wspólnej zabawie :)
A tu gapią się na siebie ^^
łał! Moja komórka robi też zdjęcia panoramiczne! :P - dalej nie mam aparatu...
karmienie <3
To świetnie, że sprawy między kotami układają się coraz lepiej:)
OdpowiedzUsuńZ Edytki to faktycznie mała łobuzica;) Skoro potrafi tak sobie poradzić z Ktosiem... pewnie się wyćwiczyła na starszych wujach;)
Trochę mnie martwi to załatwianie się na dywanik - trudno powiedzieć o co to chodzi i który kot tak manifestuje. Oby się to szybko skończyło.
Mam nadzieję, ze Edytka przyzwyczai się w końcu do odwiedzin innych ludzi, choć różnie to bywa - są koty, które nie lubią wychodzić kiedy są obcy w domu.
Z radością oglądam zdjęcia:)
Trzymam za coraz lepsze układy i może trochę spokojniejsze zabawy...;)
M.
Jeżeli kupki poza kuwetą będą się powtarzały, może warto pomyśleć np o kroplach Bacha? No, ale mam nadzieję, że to koniec wpadek i cały urobek będzie trafiał już tylko do kuwet.
OdpowiedzUsuńKoty chyba poukładały sobie już wzajemne stosunki - moje koty też czasem warkną na siebie, tłuką się zapamiętale, co nie przeszkadza im 5 minut później zasypiać przytulonym.
Spokojnej nocy życzę :)
Tak sobie jeszcze myślę o tym przyzwyczajaniu Edytki do drzwiczek w kuwecie - a gdyby jej przysłonić otwór wejsćiowy jakąś szmatką? Wtedy musiałaby przez tą szmatkę przechodzić do kuwety - byłby to jakiś substytut drzwiczek ale na razie taki łatwiejszy do pokonania. Można na początek przesłonić pół otworu a potem sukcesywnie obniżać szmatkę, żeby się przyzwyczaiła do przechodzenia przez nią. Myślę, że po takim treningu o wiele łatwiej będzie jej nauczyć się pokonywać drzwiczki. To oczywiście tylko sugestia - może znajdziecie łatwiejszy sposób:)
OdpowiedzUsuńM.