środa, 28 września 2011

Koniec psot :D

Koty psoty rano przez jakąś godzinę się nie lubiły (ktoś był obrażony na cały świat i zazdrosny, że Edytka była rano głaskana i miziana, a on nie, ale co się dziwić, jak ona wlazła do łóżka i mruczała, a on sobie poszedł...), a teraz śpią razem w łóżku :)

Wcześniej zajęły mój fotel przy biurku - no bo jak ja sobie wyobrażam, że będę robić w życiu coś, co nie jest z nimi związane?! Nie przejęły się nawet specjalnie, kiedy stanęłam nad nimi i lekko tupnęłam nogą. Przewróciły się z boku na bok, przeciągnęły i leżały dalej, a ja musiałam przenieść się gdzie indziej! Haha! Słodkie te potworki-dyktatorki!

Wcześniej pisałam, że ktoś wypił 1/5 mojej kawy. No, wypił, i nie specjalnie przejął się tym, że powinna pobudzać, zaraz poszedł spać o.O Może na koty to jakoś inaczej działa...? W każdym razie nic mu się po tej kawie nie stało i troszkę się z tego cieszę, ale jakby tak go przeczyściło, toby przynajmniej wiedział, że nie warto, a tak to strach zostawić przy nim kawę. Jeszcze ja jestem taka zakręcona, że Często zostawiam niedopitą gdzieś na stole i wychodzę z domu albo coś, więc dobrze, że to Kotkom nie szkodzi.

Ech... one to chyba zawsze myślą, że to, co nie jest w ich misce jest lepsze.
W pierwszy czy drugi dzień Edytki u nas przyłapałam ją rano na piciu mleka, którego wieczorem nie dopił Kuba i stało na nocnej szafce. Ona wtedy była jeszcze taka wystraszona, ale nie przejmowała się moim wzrokiem, dopóki się nie zbliżyłam. Widocznie mleczo jest warte ryzyka i poświęcenia! :)
Jeszcze przypomina mi się jedna śmieszna sytuacja. Raz po imprezie został na stoliku w misce nie przykryty dip czosnkowy. Moje oczy zrobiły się bardzo duże, kiedy rano weszłam do salonu i zobaczyłam Ktosia wylizującego tą miskę! Do tej pory nie wiem, czy on lubi czosnek, czy poświęcił się, bo w skład dipu wchodziła śmietana...

Wiem, że trzeba pilnować zwierzaków, żeby nie zjadły nic niepożądanego, ale czasem to się po prostu zdarza. Tak samo, jak to, że zjadają owady... Jeśli chodzi o jedzenie i picie to ciężko upilnować tych małych złodziei, długo starałam się nauczyć ktosia dobrych manier, ale on jak tylko nie widzi nas w pobliżu to i tak robi swoje... raz zjadł z pizzy ostrą papryczkę, a właściwie tylko ją polizał, nie zdążył przełknąć, kiedy zorientował się, że to był zły pomysł i przez jakiś czas był troszkę nieszczęśliwy. Ale i tak dalej poluje na naszą pizzę, kiedy tylko ją zamawiamy!

Edycia (vel Edycja, jako kotek informatyka ;>) już tak się rozpanoszyła, że domagając się jedzenia, wskoczyła na blat w kuchni! Oczywiście stanowczo ją przegoniłam, bo o ile mam dość liberalne podejście do wielu zasad, to jest po prostu zbyt niebezpieczne! Mam nadzieję, że uda mi się ją tego oduczyć. Nawet nie chcę myśleć, co mogłoby się stać, gdyby palnik był gorący. Słyszałam o metodzie z kładzeniem garnka z wodą na gorący palnik, żeby koty tam się nie dostały i mogę to stosować, ale lepiej, żeby w ogóle tam nie wchodziły. Przecież tam często jest jakiś nóż, butelka, którą łatwo wywrócić i w ogóle to moim zdaniem najniebezpieczniejsze miejsce w domu.
Na razie jestem dobrej myśli, bo Ktoś już się nauczył, żeby tam nie wchodzić (a przynajmniej nie kiedy to widzimy...), więc mała też sobie poradzi :)

Dziś kotki zostaną same na noc, nie będzie nas między 21:00 a 10:00. Zobaczymy czy coś zmalują. Troszkę się boję, ale myślę, że najgorsze, co możemy spotkać to 'produkty uboczne kotów' w niewłaściwym miejscu. Jak tak na nie patrzę, jak cały dzień bawią się razem i przytulają, polują na siebie i obserwują się na wzajem, to myślę, że będzie dobrze. Ktoś często pokazuje różne rzeczy w domu Edytce, a sam już nie jeden raz zostawał sam na noc, więc pewnie jakoś po kociemu jej powie, że nie ma się czego bać i, że niedługo będziemy z powrotem.

Pozdrawiam i obiecuje, że jutro lub pojutrze będą kolejne zdjęcia :)

3 komentarze:

  1. Cieszę się z postępów przyjaźni między kotami:)
    Śmietankę koty z reguły lubią i można im dawać od czasu do czasu. Z mlekiem trzeba uważać, bo często koty go nie trawią i mają biegunkę. Lepszy jest jogurt naturalny albo biały serek – ale bez przypraw. Trzeba unikać też soli. I uważać na czosnek, cebulę i czekoladę – bo te są wręcz szkodliwe dla kotów. U nas też zawsze coś ukradną – nie da się nawet na chwilę odwrócić, bo już coś znika z e stołu;)
    Jeszcze jedna rzecz mi przychodzi do głowy – pisałaś, że Ktoś wchodzi do kuwety bez drzwiczek i kładzie się tam.
    Koty lubią wszelkiego rodzaju budki – można by im takie budki zrobić. Nie żeby od razu kupować – ale nawet z kartonowego pudła, niezbyt dużego, tyle tylko, żeby się kot zmieścił – wyciąc otwór z przodu i wyścielić kocykiem albo nawet swetrem – czymś miękkim i ciepłym.
    Postawić w miejscu na uboczu, żeby kot mógł się tam zdrzemnąć, odpocząć. Może wtedy Edytka nie będzie się chowała pod łóżko a Ktoś nie będzie właził do kuwety, żeby poleżeć;)
    Można wykorzystać transporter (do noszenia kotów) – zostawic otwarte drzwiczki i wyścielić czymś miękkim.
    Może to się sprawdzi.
    Pozdrawiam: )
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha - zapomniałam napisać o żwirku - używamy takiego samego, bentonitowego Benka. Tak, że raczej ze żwirkiem nie powinno być problemu. Ja sądzę, zż to taki brak pewności siebie i nowego miejsca na razie. Mam nadzieję, że teraz już będzie dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, mamy jedną taką budkę z drapakiem i półką, ale koty w ogóle z niej nie korzystają. Może faktycznie przydałoby się jeszcze kilka... Na razie czekamy na wycinkę drzew u moich rodziców, bo wtedy zrobimy półki z konarów :)
    Mała chowa się pod łóżko tylko, jak ktoś przychodzi i jest natrętny ;) A Ktoś już odwzajemnia jej pieszczoty, całują się noskami i nawet dziś Edytka lizała Ktosiowi pyszczek :) Chyba dobrze im zrobiła ta noc sam-na-sam ;)

    OdpowiedzUsuń