wtorek, 27 września 2011

Króciutko

Witam :)

Dziś krótko, bo wprawdzie cały dzień jestem w domu, ale to był mój pierwszy raz z nową pracą i stres mnie strasznie zmęczył. No ale praca w domu i 10zł za godzinę :)

A teraz do rzeczy:

Kuwetkowy incydent niestety się powtórzył i to dwukrotnie...
To na pewno Edytka, została przyłapana na gorącym uczynku, kiedy narobiła do brodzika prysznicowego.

Żeby nauczyć ją wchodzenia do kuwety z drzwiczkami założyliśmy drzwiczki do jej kuwetki i wyjęliśmy z kuwety Ktosia. Najwyraźniej był to zły pomysł. Teraz obie kuwety są bez drzwiczek, więc poczekamy i zobaczymy czy jutro malutka będzie już trafiać. Może wtedy spróbujemy sposobu ze szmatką :)

Poza tym Edytka dziś w nocy już z nami spała - a to jest strasznie słooooodkie :)
I bardzo głośno domaga się jedzonka jakieś 4 razy dziennie :)
Dziś kotki dostawały Gourmet, bo wypróbowuję różne karmy mokre (a poza tym akurat nie było w sklepie Animonda), ale wyjadają z nich tylko sosik, a to gumowate coś zostawiają i muszę wyrzucać. Prawie nie jedzą suchej karmy. Najwyraźniej oba przyzwyczaiły się, że po miauczeniu małej dostają coś dobrego ;). Wątróbka Edytce tak średnio podchodzi, ale nie martwię się tym, bo zje tyle, na ile jest głodna, a za resztę po jakimś czasie zabiera się Ktoś. Za to indycze serduszka zrobiły furorę i znikają w ciągu kilku minut :).

Koty już w ogóle na siebie nie warczą ani nie syczą, za to Ktoś z coraz mniejszą niechęcią przyjmuje ocieranie się Edytki o niego.
Kiedy przychodzą do nas ludzie, mała, dopóki jest ignorowana, siedzi gdzieś w kącie w salonie, a kiedy goście przejawiają zainteresowanie jej słodką osóbką, wycofuje się do sypialni i kładzie na łóżku. Dopiero, kiedy ktoś zagląda pod łóżko, zajmuje najbezpieczniejszą w domu lokację - pod łóżkiem, które jest na tyle niskie, że człowiek nie jest w stanie pod nie wejść.

Niestety nie będzie dziś zdjęć, ale może jutro uda mi się coś machnąć. Choć nie obiecuję, bo jutro też czeka mnie praca + tłumaczenie tekstu na angielski, który muszę oddać do 30 września, a jest dość trudny.

Pozdrawiam i, jak zwykle, czekam na komentarze :)

5 komentarzy:

  1. Skończyłam czytać forum. Niestety nie mogę dodać komentarza, kiedy nie jestem zarejestrowana, a teraz nie mam do tego głowy. Cieszę się, że okazaliśmy się tymi właściwymi ludźmi :) Edytka jest dokładnie takim kotkiem jakiego szukaliśmy i nawet mój chłopak, który początkowo traktował pomysł na nowego kotka trochę jak moją zachciankę, jest zachwycony i pokochał małą tak bardzo, że nic do niego nie dociera, kiedy głaszcze ją, a ona mruczy ;)
    Mam nadzieję, że wszyscy, którzy śledzili losy kici od początku będą zadowoleni z jej i Ktosia postępów.
    W tym tygodniu pewnie odwiedzimy naszą panią weterynarz dr Dianę, żeby poznała Edytkę i skontrolowała Ktosia :) Ale to pod koniec tygodnia, jak będziemy mięli więcej pieniążków.
    P.S: Właśnie mała załatwiła się do kuwety :D (ufff)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm...zastanawiam się, co można by zrobić z tym załatwianiem się poza kuwetą. Może spróbować wstawić kuwetę do łazienki na razie? Ja wiem, że tam nie ma miejsca - ale może na razie na czas, kiedy się nie korzysta z brodzika w ciągu dnia? Myślę, że chodzi o to, że łazienka jest miejscem bardziej bezpiecznym - w rozumieniu Edytki - i dlatego tam się chowa, żeby się załatwić. Czuje się mniej "na widoku". Kiedy poczuje się pewniej, wtedy można będzie dowolnie ustawić kuwety.
    Jest też drugi sposób na zniechęcanie kota do załatwiania się w niepożądanym miejscu - postawić tam miskę z jedzeniem. Kot nie załatwi się w miejscu, gdzie stoi jedzenie. Tyle przynajmniej mówi teoria na ten temat;)
    Super, że Edytka już śpi w łóżku - to takie słodkie:)
    Widzę, że trochę rozpuszczacie koty;) Nie dajcie się - tak całkiem im nie ulegajcie. Nawet jak się przegłodzą trochę - nic im się nie stanie. Tym chętniej zjedzą potem nawet suchą karmę. Edytka tak za bardzo nie przepada za suchą karmą - woli mokrą. Ale jak jest wystarczająco głodna - zjada wszystko bez wybrzydzania;)
    Dziękuję za nowe wiadomości i życzę powodzenia w pracy:)

    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też życzę powodzenia :)
    Edytka mrucząca w łóżku to cudowne wieści :) Tylko też ciągle mnie martwią te kuwetowe wpadki.
    Używacie takiego samego żwirku, jaki Edytka miała u Mahob? Bo może w toalecie po prostu coś jej nie pasuje. Słyszałam też kiedyś teorię, że kuwet powinno być tyle, ile kotów + 1 - choć z drugiej strony, Edytka nigdy do tej pory nie "grymasiła" w tych kwestiach...
    A jak tam postępy w kocich relacjach?
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkąd zdjęliśmy drzwiczki z obu kuwet mała załatwia się celnie. Myślę, że za kilka dni spróbuję sposobu ze szmatką, zasugerowanego przez Mahob, ale na razie niech dobrze się oswoi z tymi kuwetami. Żwirek chyba jest taki sam, jak miała wcześniej.
    Edytka mrucząca i śpiąca w łóżku to naprawdę sama słodycz. Dziś wepchała się pomiędzy nas i przespała tam całą noc. I tylko Bóg jeden wie, jakim cudem udało jej się uniknąć zgniecenia :D. Rano długo mruczała i nadstawiała się do głaskania. Nam strasznie się to podobało, ale Ktoś chyba był zazdrosny, bo jak wstaliśmy, to był strasznie obrażony i pacał małą łapką. I nie chciał jeść, kiedy ona jadła, musiałam go trochę pokarmić, żeby się przekonał. Ona chyba też coś wyczuła, bo wzięła swój kawałek wątróbki na drugi koniec kuchni i tam się nią zajęła.
    Chyba faktycznie trochę rozpieszczamy teraz kotki, bo Edytka tak skrzypi, że trzeba dużej siły woli, żeby jej czegoś nie dorzucić. Ale po tym, jak zobaczyłam dziś łącznie 7 misek i spodeczków (suche karmy InHome i Junior, wątróbka, puszka, 2miseczki z wodą i spodeczek ze śmietanką) stwierdzam, że koniec z tym szwedzkim stołem!
    Mam też do was pytanie: czy można kotkom dawać śmietankę? My zawsze mamy do kawy śmietankę 30% i kiedyś dawałam ją Ktosiowi tylko, jak widziałam, że ma bardzo suche kupki na granicy zatwardzenia, ale w końcu wyszło tak, że jakoś raz na tydzień kotek dostaje troszkę śmietanki na spodeczku. Co o tym myślicie?
    Hmm... Właśnie Ktoś wypił prawie pół kubka mojej kawy... 3minuty nieuwagi. Ciekawe, czy teraz dorówna aktywnością Edytce?

    Zapomniałam wcześniej napisać: ograniczniki są już zamontowane i są świetne! Przez takie lekko otwarte okno pomieszczenie wietrzy się dużo lepiej niż przez uchylone i nie trzeba pilnować, żeby koty tam nie podchodziły ;) Oczywiście przykręcałam je sama i źle przykręciłam. Normalnie powinno być tak, że w razie czego można rozłączyć te części i otworzyć okno. No cóż... u nas na razie nie można :) Pewnie przemontuję to, jak będę musiała umyć okna ;)
    Pozdrawiam i dziękuję wam za rady i zainteresowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I jeszcze jedno: Oba kotki uwielbiają szczotkowanie :)

    OdpowiedzUsuń